Rankiem 3 grudnia 1944 roku na Majdanku stanęły szubienice przygotowane dla 5 byłych członków załogi obozu. Wieść, że egzekucja zostanie wykonana publicznie w miejscu ich zbrodni momentalnie rozeszła się po mieście. Na terenie wciąż nieostygłego obozu zebrało się kilkanaście tysięcy ludzi, a wśród nich dziewczynka, która w długą drogę ze Śródmieścia na Majdanek założyła na siebie jedyne, co wtedy miała. „Pozwólcie mi przejść! – krzyczała – Ja byłam na Majdanku! Ja noszę pasiak!”. Tłum w jednej chwili rozstąpił się i przepuścił ją na sam przód. Oglądała egzekucję od początku do końca, a kiedy skazani przestali już drgać, obróciła się i bez słowa odeszła. Nazywała się Fejga Sztecher i miała wówczas 14 lat. Dzisiaj nazywa się Zipora Nahir, ma 87 lat i jest wolontariuszką w Bramie Grodzkiej. Czytaj więcej
Blog Ośrodka „Brama Grodzka ‐ Teatr NN”
Rodzinne zdjęcia w „kurortach”, na leżakach, z plaży oraz rowerowe wypady za miasto. Wiele fotografii kolekcji szklanych negatywów z kamienicy Rynek 4 prezentuje wszystko to, co dziś wiążemy z okresem wakacyjnym. 22 września to dobry dzień, żeby sobie o lecie przypomnieć: Od dziś już jesień. Wczoraj mieliśmy ostatni dzień kalendarzowego lata. Czytaj więcej
„Płeć? Żeńska. Już niejednokrotnie w mem życiu żałowałam tego” – tymi słowami 20-letnia wówczas „pani Zosia”, wychowawczyni w Ochronce Żydowskiej w Krakowie rozpoczęła swoją historię, nadesłaną w 1934 roku na konkurs autobiografii żydowskiej młodzieży. Życie kobiet w przedwojennej Polsce nie było usłane różami, a w mieście tak biednym jak Lublin więcej niż szczęścia było w nim łez i goryczy. Wśród Żydów, szczególnie tych tradycyjnych, ciężar utrzymania całej rodziny spoczywał często na barkach Żydówek. Ile te barki mogły unieść, nie uniósłby żaden ze sławnych przed wojną tragarzy. Ale i one z czasem słabły, a coraz to nowe razy i nędza nierzadko popychały je do ostateczności.
„Każdego dnia pod bramą placu TOZ gromadzą się bose dzieci, które nie dostały się na półkolonie – pisał w 1935 roku na łamach »Lubliner Sztyme« dziennikarz ukrywający się pod pseudonimem A Junger – Zerkając zazdrośnie na drugą stronę płotu, gdzie bawią się ich radośni braciszkowie i siostrzyczki, zdają się pytać: – Jak dostać się do Raju?”.
W niedzielne popołudnie 26 maja 1907 r. z pilnie strzeżonej celi więziennej w średniowiecznym donżonie na Zamku Lubelskim uciekło 41 mężczyzn.
Czytaj więcej